W oczekiwaniu na wielką przeprowadzkę wędruję sobie z aparatem. Jesień
rozgościła się na Mazurach na dobre. Czas sobie płynie, dni się
skracają... A widoki dech w piersiach zapierają. Stara prawda głosi, że
polska złota jesień jest wyjątkowa i nie można się chyba z tym nie
zgodzić. A mazurska chyba najpiękniejsza.
To ja zapraszam do galerii,
zapraszam na Mazury, bez zbędnych komentarzy, bo obrazy mówią same za
siebie.
te mgliste najpiękniejsze :D
OdpowiedzUsuńdziękuję w imieniu mglistych ;)
UsuńPrzepieknie to malo powiedziane
OdpowiedzUsuńtenkju :)
UsuńPrzecudne!!! Jestem zdesperowana, żeby namówić Cię na house swap!
OdpowiedzUsuńDzięki :D To naprawdę kusząca propozycja :)
UsuńO ile nie przeraża Cię inwentarz. Bo na wiosnę poszerzy się dość znacznie :D
Zobaczymy, czy uda nam się urwać. A jak nie, to będzie jeszcze inna opcja... ;)
Umiem doić krowy, jakby co ;)
UsuńPienknie
OdpowiedzUsuńMyślałam, że wszystko widziałam.
OdpowiedzUsuńMazury jesienią...mniam.
Krowa, urodziwa niezwykle, przypomniała o rzeczywistości.
A tu nie dość, że więcej widziałam, to jeszcze się naumiałam :D
Usuń